Realizacja terenowych szkoleń sprzedawców w Strzegomiu

Ośrodek Profilaktyki i Terapii Uzależnień w Płocku od wielu lat zajmuje się prowadzeniem programów profilaktycznych dla dzieci i młodzieży. Szkoli również sprzedawców napojów alkoholowych. Szkolenia te przyjmują dwie formy - stacjonarną oraz terenową. Ostatnio mieliśmy okazję realizacji formy terenowej tego szkolenia w Strzegomiu.

Mamy wieloletni staż w prowadzeniu tego typu szkoleń, a w związku z tym okazję, aby bliżej przyjrzeć się tej specyficznej formie pracy. A, proszę mi wierzyć, jest to forma niezwykła, ubogacająca w rodzaj doświadczeń i przygód, które nieznane są profilaktykom zajmującym się stacjonarnym szkoleniom tego typu. Owa niezwykłość tkwi w wielu drobnych szczegółach. Na przykład w tym, iż wychodzę do ludzi z określonym przekazem profilaktycznym na zewnątrz. Zwykle to sami zainteresowani przychodzą na szkolenie, a w tym wypadku to ja trafiam do nich. Ciekawe są już pierwsze reakcje sprzedawców, ponieważ kiedy wchodzę do sklepu czy baru i mówię o szkoleniu, większość z nich jest przekonana, iż jedynie przekazuję im informację o tym, że w dniu tym i tym, tam i tam szkolenie takowe się odbędzie. Zadziwiająca jest też forma szkolenia, oparta na anonimowej ankiecie, którą przeprowadzam ze sprzedawcą. Ponieważ szkoleni spodziewają się "pogadanki", są zaskoczeni, że to oni będą mieli odpowiadać na jakieś pytania. Oczywiście pytania są tak skonstruowane, aby móc przy okazji wiele informacji sprzedawcom przekazać, ale i tak mimo to, taka forma jest oryginalna. W trakcie przeprowadzania ankiety mam okazję obserwować zachowanie pytanych, ale również całego otoczenia.
Terenowa praca ze sprzedawcami to szkolenie oparte na anonimowej ankiecie, którą realizuje profilaktyk w danym punkcie sprzedaży napojów alkoholowych. W ankiecie skupiamy się na zakazie sprzedaży alkoholu nieletnim. Pytamy sprzedawców min. o najmłodszych klientów, jacy prosili o alkohol, o to, czy zdarzyła się interwencja dorosłych klientów w sprawie sprawdzenia wieku kupujących młodszych klientów. Pytamy także, jak w tych sytuacjach sprzedawcy się czuli - przedstawiamy im listę uczuć do wyboru. Sprzedawcy w trakcie ankiety wyrażają swoje opinie na różne sprawy związane z zakazem sprzedaży alkoholu nieletnim, min. czy chcieliby, aby wszyscy sprzedawcy w Polsce przestrzegali prawa. Prosimy także o szacunkowe określenia procentu sprzedawców tego prawa przestrzegających (podając im później prawdziwe dane z ostatnich badań na ten temat). Zwracamy uwagę na przepisy prawne przy pytaniach dotyczących odebrania koncesji jako konsekwencji sprzedaży nieletnim. Podkreślamy także aspekt rodzicielski oraz społeczny (pytamy: "czy ma pan/i dzieci i w jakim wieku?" chcąc przypomnieć o odpowiedzialności za nieletnich, a także "jakie ma pan/i propozycje w sprawie problemu picia przez młodzież?", aby skierować myślenie na inne tory niż np. jedynie sugerowanie się chęcią zysku sprzedawcy.

W trakcie przeprowadzania ankiety można uważnie obserwować reakcje sprzedawcy. Często pojawiają się klienci, więc trzeba przerwać na jakiś czas szkolenie. Bywa, iż jest to dobry moment, kiedy prawda wychodzi na jaw, bo do sklepu wbiega stały (czasem podchmielony) klient, kupuje piwo i wypija je na miejscu(!). Nierzadko pojawiają się nastolatki, a kiedy sprzedawca odmawia im sprzedaży alkoholu czy papierosów, otwierają szeroko oczy (i w tym momencie nie trudno o przypuszczenie, że dotychczas ów sprzedawca zarówno trunki jak i tytoń chłopcu czy dziewczynce sprzedawał bez mrugnięcia okiem, choć to tylko dywagacje - bo nie można nikogo oskarżać, dopóki się go nie złapie na gorącym uczynku, prawda?). Zatem takie wstępne obserwacje pozwalają na wyciąganie różnego rodzaju wniosków. Szkolenie terenowe jest o tyle cenne, iż poprzez jego formę mamy okazję przyjrzeć się, jak wygląda przestrzeganie/łamanie prawa w praktyce. Można także zwrócić uwagę na ważne aspekty sprzedaży. Nierzadko sprzedawcy nie posiadają lub nie wywieszają tabliczek informujących o zakazie sprzedaży alkoholu nieletnim, stawiają wódkę czy piwo obok napojów dla dzieci, także obok napoju musującego Picollo, który jest bezalkoholowy albo obok denaturatu, który winien stać na półce z artykułami chemicznymi. Zdarza się również, iż sprzedawcy są przekonani, że piwo bezalkoholowe nie zawiera alkoholu i np. Karmi można dzieciom sprzedawać. W indywidualnych rozmowach, podczas wypełniania ankiety czasem otwarcie przyznają, że sprzedają alkohol nieletnim. Natomiast warto podkreślić, że zwiększyła się świadomość dotycząca sprzedaży piwa, ponieważ już nie jest tak jak kilka lat temu, że sprzedawcy byli przekonani, iż można by w tym wypadku obniżyć granicę wieku. W obronie sprzedawców należy podać także chlubne wypadki, kiedy to niektóre osoby same wyprzedzają pytania ankiety i zupełnie rozsądnie mówią np. "przecież ja sama mam dziecko, to wiem, jak alkohol na nie może podziałać", "mam w rodzinie osobę uzależnioną, więc wiem, co alkohol robi z człowiekiem", lub "młodzież często z nudów pije, przychodzą do sklepu po alkohol, bo nie mają na wsi co robić, perspektyw brakuje".

Podczas przeprowadzania anonimowej ankiety wychodzą na jaw różne istotne kwestie i wątpliwości związane ze sprzedażą alkoholu nie tylko nieletnim, ale też osobom nietrzeźwym, czy też problem spożywania napojów alkoholowych w obrębie sklepu.

Kiedy pytam sprzedawców o propozycje dla danej gminy w sprawie problemu picia alkoholu przez młodzież, najczęściej mówią - "stworzyć miejsce, gdzie można by spędzać pożytecznie wolny czas - zabawy sportowe, koła zainteresowań, a tu u nas niewiele się dzieje". Poza tym coraz częściej zwracana jest uwaga na sprawy finansowe. Wszelkie istniejące rozrywki to dodatkowy koszt dla rodzica. Bezpłatne zajęcia dla dzieci i młodzieży to rzadkość. Z kolei organizowane masowe imprezy w większych miejscowościach to często kolejny pretekst do picia alkoholu. Młodzież pije, jeśli nie ma, co robić; jeśli się nudzi i nie ma perspektyw na spędzenie wolnego czasu w jakiś konstruktywny sposób. Przecież, jak to kiedyś zgrabnie ujęła jedna ze szkolonych przeze mnie sprzedawczyń, bardziej się opłaca kupić piwo za 5 złotych i się na jakiś czas "dobrze bawić" niż wydać 15 na jakieś godzinne zajęcia zorganizowane np. w domu kultury.

Powyżej opisałem w skrócie jak przebiega takie szkolenie, natomiast teraz chciałbym bardziej szczegółowo przedstawić wyniki szkolenia sprzedawców przeprowadzonego na początku grudnia 2012 r. na terenie Strzegomia.

Szkoleniem objęto 115 osób. W 63 punktach tj. 63% (w sześciu z dziesięciu sklepach lub barach) występowały próby zakupu piwa przez nieletnich. Sprzedawcy są tutaj niekonsekwentni - podają, że wiek najmłodszego klienta przekraczał 18 lat, a następnie w ankiecie na pytanie jak często nieletni próbują kupić u Pani/Pana alkohol podają - rzadko.

W Polsce aż 80% młodych ludzi kupuje samodzielnie piwo (dane z 2004 r.). Z badań
J. Sierosławskiego wynika, że w czasie 30 dni przed badaniami 35,4% młodzieży z klas trzecich gimnazjum i 60,1% młodzieży z klas drugich szkół ponadgimnazjalnych kupowało samodzielnie piwo.

Okazuje się, że w ponad połowie punktów nie było sprzedaży wódki osobom niepełnoletnim. (Zarówno chłopcom jak i dziewczętom). Istnieje jednak większe przyzwolenie na picie tego alkoholu przez chłopców (w 45 punktach na 85 nie było takiej próby jeśli chodzi o chłopców, wśród dziewcząt - w 65). Najwięcej prób zakupu wódki czynią nastolatki ( wiek głównie 16 lat). Z badań J. Sierosławskiego2 wynika, że w czasie 30 dni przed badaniami 16,1% młodzieży z klas trzecich gimnazjum i 31,8% młodzieży z klas drugich szkół ponadgimnazjalnych kupowało samodzielnie wódkę.

Jeśli chodzi o wino tu rzecz ma się podobnie - jest większe społeczne przyzwolenie na picie wśród chłopców (w 64 punktach na 86 nie było sprzedaży niepełnoletnim chłopcom) niż wśród dziewcząt (w 74 na 86 punktów nie było sprzedaży niepełnoletnim dziewczętom).

Niestety cały czas krąży wśród Polaków mit, że piwo to nie alkohol, co potwierdzają wyniki ankiety, gdzie dość duży procent młodzieży w przedziale wiekowym 12-17 lat podejmuje próby kupna tego alkoholu.
Tylko w siedemnastu punktach sprzedaży zdarzała się interwencja dorosłych, jeśli chodzi o sprawdzenie wieku młodych klientów. Ten fakt także pokazuje, że nadal w Polsce jest społeczne przyzwolenie na picie wśród młodzieży.

Jednocześnie, gdy pytaliśmy sprzedawców, czy życzyliby sobie przestrzegania prawa zakazującego sprzedaży alkoholu niepełnoletnim to większość odpowiedziała twierdząco.

W ankiecie padło też pytanie dotyczące szacunkowego określenia, ile procent sprzedawców przestrzega prawa i nie sprzedaje alkoholu niepełnoletnim. Tu większość stwierdziła, że aż 80% sprzedawców postępuje zgodnie z prawem (48 respondentów), 28 osób było przekonanych, że 60 % przestrzega prawa. Sprzedawcy, dowiadując się o tym, że tylko 25 % rygorystycznie przestrzega prawa, chociaż zdarzają się wyjątki.

58 osób stwierdziło, że niepełnoletni próbują u nich kupić alkohol rzadko, 26 osób, że wcale, a 15 osób, że wcale. Natomiast jedna osoba przyznała, że takie sytuacje występują bardzo często.

Większość sprzedawców (94 osoby) uważają, że nie należy obniżać granicy wieku jeżeli chodzi o sprzedaż piwa, co tak jak pisałem wcześniej pokazuje zwiększenie świadomości społecznej w tym zakresie.
Jeżeli chodzi o stosunek do kary za sprzedaż alkoholu osobom niepełnoletnim to większość sprzedających uznała, że utrata zezwolenia jest uzasadnioną karą (78 osób). 13 osób uznało tę karę za zbyt surową.

63% sprzedawców podaje jako czynnik chroniący młodzież przed uzależnieniem alternatywne sposoby spędzania czasu (koła zainteresowań, sport etc.) czyli tzw. profilaktykę alternatyw, duża grupa potwierdza także ważną wg nich funkcję uświadamiania (profilaktyki) w szkole oraz poszerzanie wiedzy na ten temat wśród rodziców. Wyniki/odsetki w obecnie przeprowadzonej ankiecie są znacznie lepsze od wyników z ankiet przeprowadzonych w 2005 i 2006 roku. Świadczyć to może o skuteczności szkoleń co powoduje zwiększenie świadomości sprzedawców.

Niestety muszę stwierdzić, że podczas szkoleń potwierdzają się wyniki badań - wielu sprzedawców nie przestrzega prawa i sprzedaje alkohol nieletnim. Czasem jest to chęć zysku, brak refleksji. Często niewiedza - a ona jest tym, z czym to szkolenie próbuje walczyć. W naszym społeczeństwie nadal funkcjonuje wiele mitów: na przykład, że alkoholizm to choroba marginesu, i wreszcie najgorszy z nich wszystkich - że nie mamy wpływu na to, co się w tym kraju dzieje. To ostatnie bardzo się odbija na nas wszystkich. Dopóki wciąż będziemy obarczać odpowiedzialnością za istniejące problemy wszystkich wokół, one będą się pogłębiały. Tak jest również ze sprzedażą alkoholu nieletnim. Każdy sprzedawca obarcza tym innych - rodziców, nauczycieli, gminę, miasto, tylko nie siebie. Gdyby każdy umiał spojrzeć po prostu na siebie i zaczął zmienianie świata od siebie, może byśmy wspólnie ochronili młodych przed okropnościami nałogów.

Autorzy: Marta Świerkowska i Lech Gwiaździński

Facebook